Tata pogrzebał trochę w internecie i wspólnie zdecydowaliśmy aby wybrać się do Czeskiego Cieszyna.
Każdy z rodzinki miał swój cel takiej podróży. Tata chciał popróbować piwka czeskiego, mama zjeść pyszną zupkę czosnkową a ja wprost nie mogłem się doczekać kluseczek z owocowym nadzieniem czyli czeskich knedliczków.
Trafił nam się fajny camping niedaleko granicy, blisko basenów i boisk pilkarskich.
W jeden z wieczorów mieliśmy na campinu ognisko, w kolejny był wieczór policjanta i super impreza z pokazem akcji policyjnych, psów policyjnych, łodzi motorowych w wersji mini, starych samochodów skoda, strzelania paintball i innych atrakcji.
Oczywiśce wszystko musiałem zaliczyć.
Wyjazd był naprawdę super a każde z nas dostało to czego szukaliśmy ...
... ja oczywiscie adwa razy ogromne porcje knedliczków z truskawkami. mniam mniam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz